Taniec brzucha jako postępujące uzależnienie

Na początku, nie podejrzewając zmian jakie niedługo nastąpią w twoim życiu, idziesz na swój pierwszy trening. Masz jakiś tam  dresik/legginsy, Nie przynosisz żadnej chusty bo jej po prostu nie masz. Tańczysz a raczej bardziej ćwiczysz, na drugi dzień nie możesz wstać bo masz zakwasy w mięśniach, których istnienia nie podejrzewałaś. Czujesz satysfakcję bo zrobiłaś coś dla siebie. Stopniowo się wkręcasz: kupujesz dobre legginsy, treningowe chusty, błyskotki a do całego tego majdanu, dość szybko dochodzą dzwoneczki. Mocno malujesz oczy, podkreślasz swe kobiece atuty, w  twoim życiu pojawia się coraz więcej cekinów i brokatu. Efektem ubocznym, jest to że masz coraz więcej pewności siebie i czujesz się coraz piękniejsza.

Wkręcasz się coraz bardziej. Zaczynasz się zastanawiać jak do tej pory żyłaś bez kholu i arabskich perfum. Relaksujesz się brokatując paznokcie przy akompaniamencie Myriam Fares. Mniej więcej wtedy nadchodzi dzień, w którym  się budzisz i dochodzisz do wniosku, że obklejenie błyszczącymi kamyczkami torebki i butów to genialny pomysł. Teraz bez kholu, miliona bransoletek i lekkiego „dziennego” brokatu nie ruszasz się już z domu.

To znak że wsiąknęłaś na dobre, orient cię wciągną i nie ma już powrotu.


Tak było ze mną i wieloma moimi koleżankami. Choć jestem jeszcze mocno początkującą orientalką to wiem że odnalazłam swój wymarzony świat.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Agata dla WioskaSzablonów | Technologia blogger. | Freepik FlatIcon